Dzisiejszy dzień mija mi bardzo przyjemnie. Wizyta u pani doktor obyła się bez kroplówki, dostałem ledwie dwa zastrzyki. Potem w ramach niespodzianki zabrano mnie do babci, a teraz stygnie w mojej misce rosół pełen kurczaków i marchewki... życie bywa piękne, a ta trzecia doba po operacji wcale nie okazała się lucyperską niedzielą :-)
Tak na marginesie, warto pokazać Wam jak zdolne są psy. Ten szyk, nietuzinkowa uroda i charyzma warte są podziwu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz