piątek, 8 lutego 2013

Szpitalne przygody

Miałem napisać o swoich kolegach z podwórka, lecz w tym właśnie momencie los okrutnie ze mnie zadrwił. Już wieczór wcześniej odczuwałem pewne niewygody, jednak dopiero dzisiaj perfidia fizyczności uderzyła z pełną mocą - zwymiotowałem.
Chciałbym napisać, że to nadmiar zjedzonej trawy, lecz tak naprawdę sam tego nie wiedziałem. Na dziś skończyło się kroplówką i kilkoma zastrzykami. Jutro dowiem się więcej.
Losie! ... dlaczego?


1 komentarz: